środa, 26 lutego 2014

Glosa do wyroku Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Peter Pinckney przeciwko KDG Mediatech AG

Autor: Beata Małyszko

Link do tekstu wyroku - http://curia.europa.eu/juris/document/document_print.jsf?doclang=PL&text=&pageIndex=0&part=1&mode=req&docid=142613&occ=first&dir=&cid=203841

W przedmiocie dopuszczalności pytań prejudycjalnych

W uwagach złożonych na piśmie rząd austriacki podniósł zarzut niedopuszczalności pytań prejudycjalnych. Argumentował, że zadane pytania mają charakter hipotetyczny w stosunku do okoliczności sporu głównego. Pytania odnoszą się, bowiem do działań polegających na rozpowszechnianiu zdematerializowanej treści w Internecie oraz sprzedaży w sieci materialnego nośnika zawierającego taką treść. Spór dotyczy natomiast działań pozwanej spółki, która zajmowała się jedynie zwielokrotnianiem utworów. 

Trybunał uznał, że kwestia właściwości sądów francuskich do rozpatrzenia tego zarzutu jest przedmiotem sporu w postępowaniu głównym i jego rozstrzygnięcie jest uzależnione od odpowiedzi na pytania prejudycjalne. Trybunał postanowił jednak przeredagować zadane przez sąd odsyłający pytania – stąd też orzeczenie Trybunału nie jest dokładną odpowiedzią na pytania prejudycjalne sformułowane przez sąd kasacyjny.

Zdaniem glosującego takie stanowisko Trybunału nie zasługuje na aprobatę. Trybunał wielokrotnie orzekał, że nie powinien odpowiadać na pytania jeżeli okaże się, że wykładnia prawa Unii jest bez związku ze stanem faktycznym, przedmiotem sporu w postępowaniu przed sądem krajowym, gdy problem ma charakter hipotetyczny albo gdy przedmiot sporu różni się od przedmiotu postawionych pytań. Ta przesłanka wydaje się być spełniona w niniejszym przypadku. 

W sprawie z powództwa P. Pinckney’a mamy do czynienia z trzema różnymi naruszeniami autorskiego prawa majątkowego. Po pierwsze, wykonywanie kopii utworów przez Mediatech narusza wyłączne prawo autora do zwielokrotniania utworu. Po drugie, oferowanie sprzedaży w sieci płyt CD przez spółki brytyjskie, które narusza wyłączne prawo autora do rozpowszechniania utworu. Po trzecie, umieszczenie w sieci utworu w formie zdematerializowanej, narusza wyłączne prawo do jego publicznego udostępniania.

Pytania prejudycjalne sformułowane przez sąd kasacyjny dotyczą drugiej i trzeciej sytuacji – czyli właściwości sądu w przypadku naruszenia wyłącznego prawa do rozpowszechniania i publicznego udostępniania utworu. Natomiast spór główny w przedmiotowej sprawie dotyczy działań spółki Mediatech polegających na bezprawnym zwielokrotnianiu utworu. W związku z powyższym należy zauważyć, że zakres pytań prejudycjalnych nie obejmuje swoim zasięgiem przedmiotu sporu głównego. Pierwsze pytanie obejmuje, bowiem sytuację, która w przedmiotowej sprawie w ogóle nie zachodzi, gdyż sporne utwory nie były udostępniane w sieci w postaci zdematerializowanej. Natomiast drugie pytanie byłoby właściwe, gdyby pozwanym były brytyjskie spółki zajmujące się rozpowszechnianiem utworu poprzez sprzedaż płyt CD w Internecie. 

Powyższa argumentacja jednoznacznie wskazuje, że żadne z pytań sformułowanych przez sąd odsyłający nie służą obiektywnej potrzebie rozwiązania przedmiotowego sporu.
W opinii glosującego sąd kasacyjny powinien dokładnie formułować pytania, tak aby faktycznie miały on związek ze sprawą. Bezsporne jest, że do rozstrzygnięcia sporu na szczeblu krajowym niezbędne jest ustalenie zasad określania właściwości sądu w przypadku naruszenia wyłącznego prawa autora do zwielokrotniania utworu. Jednakże nie tego dotyczą zredagowane przez sąd odsyłający pytania. W sądzie, szczególnie na tak wysokim szczeblu, orzekają prawnicy z wieloletnim doświadczeniem, od których wymaga się precyzyjnego formułowania myśli. Wszakże zadaniem Trybunału nie jest interpretowanie pytań zadawanych przez sądy krajowe, ale dokonywanie wykładni prawa unijnego.

Co do istoty sprawy

Stwierdzenie o właściwości lub niewłaściwości danego sądu na podstawie art. 5 pkt. 3 rozporządzenia wymaga przede wszystkim rozważenie kwestii łącznika wynikającego ze ścisłego związku między roszczeniem a sądem miejsca, gdzie nastąpiło lub może nastąpić zdarzenie wywołujące szkodę. Powództwo może być złożone jedynie przed sąd, w którego obszarze właściwości mieści się ten łącznik. W sprawie z powództwa P. Pinckney’a bezsporne jest, iż Francja nie jest miejscem, gdzie nastąpiło miejsce wywołujące szkodę – jest to Austria, gdyż właśnie tam były produkowane płyty CD z utworami powoda. 
Problematyczne jest natomiast określenie czy sądy francuskie są właściwe ze względu na miejsce urzeczywistnienia się zarzucanej szkody. Wyżej przedstawiony problem wynika z faktu, że naruszenia popełniane w sieci urzeczywistniają się w więcej niż jednym miejscu, ze względu na globalną dostępność treści zamieszczonych w Internecie. Trybunał zajmując się wcześniej tą kwestią stwierdził, iż każdorazowo należy sprawdzić charakter naruszonego prawa, to czy naruszenie takiego prawa podlega ochronie w danym państwie, a także uwzględnić, który sąd jest w stanie najlepiej ocenić zasadność zarzutów.

Należy zauważyć, że w przedmiotowej sprawie mamy do czynienia z naruszeniem majątkowych praw autorskich, które podlegają zasadzie terytorialności. Oznacza to, że w przypadku zarzutu naruszenia autorskich praw majątkowych sąd może uznać się za właściwy tylko wtedy, kiedy państwo członkowskie na terenie, którego działa sąd, chroni tych naruszonych praw majątkowych, a zarzucana szkoda może urzeczywistnić się na obszarze właściwości tego sądu. W przedmiotowej sprawie takiego urzeczywistnienia szkody Trybunał dopatruje się w możliwości dokonania zakupu spornych płyt CD na obszarze właściwości miejscowej sądu.

Trybunał wskazuje ponadto, że zgodnie z zasadą terytorialności sąd jest właściwy do orzekania tylko w zakresie szkody wyrządzonej na terenie państwa członkowskiego, któremu podlega. Wynika to z faktu, iż zakres ochrony oraz jej przesłanki mogą się różnić od siebie w poszczególnych państwach członkowskich. W związku z tym, istnieje zagrożenie, że gdyby jeden sąd mógłby orzekać w zakresie szkody wyrządzonej na terenie innych państw nie byłby w stanie odpowiednio określić czy wystąpiło naruszenie majątkowych praw autorskich chronionych w poszczególnych państwach oraz w jakim zakresie.

Takie stanowisko Trybunału, zdaniem glosującego, nie zasługuje na aprobatę. Naruszenie prawa do zwielokrotniania utworów autorstwa P. Pinckey’a nastąpiło w Austrii. Pozwana spółka nie naruszyła innych autorskich praw majątkowych powoda w postaci rozpowszechniania lub publicznego udostępniania utworów, w związku z czym ich działanie nie ma charakteru transgranicznego. W tym przypadku miejsce powstania szkody i jej zmaterializowania są równoznaczne i mieszczą się w Austrii. Wobec tego sądem właściwym do rozpoznania roszczenia odszkodowawczego związanego z naruszeniem autorskiego prawa majątkowego w postaci zwielokrotnienia utworów jest sąd właściwy dla miejsca tego zwielokrotnienia, czyli w tym wypadku sąd austriacki. W tej konkretnej sprawie, sądy francuskie mogłyby być właściwe, gdyby pozwanym były spółki brytyjskie, które naruszały wyłączne prawo do rozpowszechniania utworu, oferując w sieci sprzedaż materialnych nośników zawierających te utwory. W tym przypadku istotnie miejsce powstania szkody i miejsce jej zmaterializowania są różne. Pierwsze z nich znajduje się w Anglii, natomiast drugie z nich może znajdować się w innym miejscu, gdyż szkoda wynikająca z naruszenia prawa do rozpowszechniania wymaga istnienia potencjalnego odbiorcy, którzy w przypadku sprzedaży przez Internet mogą znajdować się w innym miejscu niż miejsce dokonania czynności rozpowszechnienia.

Podsumowanie

Glosowany wyrok porusza kwestię ustalenia sądu właściwego w sprawach o naruszenie autorskich praw majątkowych w Internecie oraz ustalenia wykładni art. 5 pkt 3 rozporządzenia, w szczególności przez interpretację łącznika „miejsca gdzie może nastąpić zdarzenie wywołujące szkodę”. Zdaniem glosującego, mimo że w stanie faktycznym występuje naruszenie autorskich praw majątkowych w Internecie to nie odnosi się on do działań pozwanej spółki. Jej działalność nie ma bowiem nic wspólnego z oferowaniem sprzedaży spornych płyt CD na stronach internetowych. Naruszenie jakiego dopuściła się spółka Mediatech nie ma charakteru trans granicznego. Bezprawne zwielokrotnienie utworów autorstwa P. Pinckney’a miało miejsce w Austrii i tam też urzeczywistniła się szkoda związana z zwielokrotnianiem utworów. 

Wyrok w niniejszej sprawie narusza zasadę przewidywalności. Spółka Mediatech nie może bowiem ponosić negatywnych konsekwencji działań spółek brytyjskich, które wprowadziły towar do obrotu za pomocą stron internetowych, które są dostępne w wielu krajach. Naruszenie jakiego dopuściła się spółka Mediatech nie wypełnia przesłanek do zastosowania jurysdykcji szczególnej z art. 5 pkt 3 rozporządzenia. Należy pamiętać, że ogólną zasadą jest ustalanie właściwości sądu ze względu na miejsce zamieszkania pozwanego, a przepisy dotyczące jurysdykcji szczególnej powinny podlegać ścisłej wykładni, nie wykraczającej poza sytuacje wyraźnie określone w rozporządzeniu.

piątek, 7 lutego 2014

Zjawisko lobbingu w Polsce i na świecie

Autor: Beata Małyszko

Pojęcie lobbingu najtrafniej i najpełniej można wyjaśnić odwołując się do jego etymologii. Angielskie słowo „lobby”, od łacińskiego terminu lobbium, lobia, w swym pierwotnym rozumieniu oznacza „kuluary”. Nowe znaczenie pojawiło się w XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii. Otóż w kuluarach Izby Gmin odbywały się spotkania obywateli z parlamentarzystami, na których ci pierwsi próbowali nakłaniać tych drugich do podejmowania konkretnych działań w pewnych interesujących ich dziedzinach życia publicznego. Z czasem taką działalność określono jako lobbing. Coraz częściej jednak początki historii lobbingu odnajduje się już w starożytnej Grecji, gdzie na forum ateńskiego zgromadzenia ludowego wygłaszali swe przemowy demagogowie i retorowie. W zamian za odpowiednie honorarium reprezentowali oni interesy wpływowego zleceniodawcy. Można uznać ich za pierwszych lobbystów w historii. Również w kolejnych epokach na terenie Europy można odnaleźć przejawy tego zjawiska; np. działalność duchowieństwa chrześcijańskiego i kościoła katolickiego, średniowiecznych cechów rzemieślniczych, gildii kupieckich czy też uniwersytetów.

Pomimo tak długiej tradycji działalności lobbingowej w Europie z reguły za ojczyznę lobbingu uznaje się Stany Zjednoczone. Początków lobbingu na kontynencie amerykańskim należy szukać już pod koniec XVIII wieku, kiedy to w pierwszej poprawce do Konstytucji Stanów Zjednoczonych z 1791 przyznano obywatelom prawo do obrony swoich interesów, pokojowych zgromadzeń i kierowania petycji do rządu. Mniej więcej 40 lat później w Waszyngtonie pojawiają się pierwsi lobbyści. W 1946r. Kongres przyjął ustawę całościowo regulującą lobbing- Federal Regulation of Lobbying Act. Ustawa ta wraz z późniejszymi modyfikacjami, wprowadziła definicję lobbysty, doprecyzowała obowiązek rejestracji lobbystów i szczegółowe wymogi związane z okresową sprawozdawczością. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że jest to ewenement na skalę światową. Żadne inne państwo nie może pochwalić się tak rozbudowanym ustawodawstwem w zakresie działalności lobbingowej. 

Po pierwsze na podmioty prowadzące działalność lobbingową nałożony jest obowiązek rejestracji u sekretarza Kongresu. Lobbysta jest zobligowany do podania nazwy klienta na rzecz którego działają, z kim współpracują, wskazując wysokość honorarium za usługi oraz fundusz jakim dysponują. Po drugie co 3 miesiące lobbysta powinien składać sprawozdania ze swojej działalności oraz informować sekretarza Kongresu o wszelkich zmianach w wyżej wymienionych kwestiach. Wszelkie informacje są publikowane i podawane do publicznych wiadomości. Za złamanie postanowień umowy grożą restrykcyjne sankcje: do 10 00$ grzywny, pozbawienie wolności do 5 lat oraz zakaz prowadzenia działalności lobbystycznej przez okres do 3 lat od daty wykonania wyroku.

Zupełnie inaczej kwestia uregulowania prawnego lobbingu wygląda w Europie. Jedynie nieliczne kraje zdecydowały się na objęcie tego zjawiska swoim ustawodawstwem. W zasadzie na kont. Europ. Istnieją tylko cztery uchwalone i obowiązujące ustawy lobbingowe: gruzińska, litewska, polska oraz węgierska. Poza ty, istnieją państwa, które co prawda nie posiadają takich ustaw, ale nakładają obowiązek rejestracji lobbystów m. In. Niemcy i Dania. W Niemczech spis prowadzi przewodniczący Bundestagu. Jest on jawny, raz do roku publikowany w Gazecie Federalnej. Lobbysta spoza rejestru nie może wejść do Bundestagu w celu spotkania się z deputowanymi.

Taki stan rzeczy wynika z faktu, iż w Europie i USA lobbing jest postrzegany zupełnie inaczej. W Stanach Zjednoczonych pełnoetatowy personel zajmujący się lobbingiem przyjęto uważać za mały i ważny składnik procesu podejmowania decyzji politycznych. Jest on uważany za sposób wykorzystywania konstytucyjnych uprawnień, które przysługują obywatelowi w społeczeństwie demokratycznym. Lobbyści są uważani za „pośredników” pomiędzy elitami władzy publicznej i gospodarczej a różnymi grupami społecznymi. W Europie z kolei lobbing budzi głównie negatywne skojarzenia. Łączy siego z korupcją, kumoterstwem oraz reprezentacją partykularnych cząstkowych interesów zagrażającym dobru publicznemu. Takie odmienności wynikają ze specyficznych przesłanek historycznych i ustrojowych. W USA brak feudalnych ograniczeń w rozwoju demokracji i duża aktywność obywatelska stworzyły podatny grunt pod rozwój działalności lobbingowej.

Odrębnie należy natomiast rozpatrywać zjawisko lobbingu w Unii Europejskiej, gdzie jest traktowane znacznie przychylniej niż w poszczególnych krajach Europy. Uważa się go za element dialogu społecznego i obywatelskiego w procesie podejmowania decyzji w związku z czym lobbing staje się coraz bardziej akceptowany. W ramach struktur Unii działa rejestr przedstawicieli grup interesu. Lobbyści, którzy wpiszą się do niego wpiszą muszą podać, kogo reprezentują, jakie są ich cele i zadania oraz którymi obszarami polityki są szczególnie zainteresowani. Obowiązkowe jest również przedstawienie informacji dotyczących finansów, Ponadto podczas rejestracji zgłaszający zobowiązują się do przestrzegania kodeksu postępowania. Rejestracja jest co prawda dobrowolna, jednakże służy zwiększeniu przejrzystości stosunków między lobbystami, a poszczególnymi instytucjami, co prowadzi do polepszenia wizerunku lobbingu. 

W kolejnym punkcie mojego wykładu chciałabym przedstawić sytuację lobbingu w naszym kraju. Polska jako jeden z nielicznych krajów europejskich posiada ustawę regulującą tę kwestię. Jest to ustawa z dnia 6 września 2005 roku o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa. Działania i dyskusje zmierzające do poddania tego zjawiska regulacji prawnej rozpoczęły się jednak dużo wcześniej. 

Do wytworzenia się i rozwoju mechanizmów lobbystycznych w Polsce po 1989 roku doszło w wyniku reform gospodarczych, które zmierzały dotworzenia gospodarki rynkowej w miejsce centralnie sterowanej. Nastąpił wzrost znaczenia środowisk przedsiębiorców i pracodawców oraz osłabienie środowisk bliskich sferze publicznej. Początkowo nie dopuszczano jednak możliwości istnienia regulacji prawnej działalności lobbystycznej w Polsce. Argumentem miało być istnienie takich regulacji (co najmniej częściowych) w postaci aktów takich jak np. ustawy: o rzemiośle, o izbach gospodarczych, o związkach zawodowych, o organizacjach pracodawców. Uważano je za zupełnie wystarczające. Zmiana nastawienia do tego zagadnienia powodują kolejne doniesienia prasowe o aferach korupcyjnych i zbyt bliskich relacjach świata biznesu i polityki. Brak kontroli państwa nad lobbingiem, który w tym czasie zdążył się rozwinąć w sposób samoistny zaczął przynosić negatywne konsekwencje. Kwestia regulacji prawnej działalności lobbingowej stała się ważnym elementem dyskusji ustrojowej i politycznej. W 2000 roku wpłynął do Sejmu pierwszy poselski projekt ustawy „O jawności procedur decyzyjnych, grupach interesów i publicznym dostępie do informacji” zgłoszony przez posłów z Unii Wolności. Jest on uważany za pierwszą próbę prawnego uregulowania lobbingu w Polsce mimo, że w rzeczywistości nie zawierał żadnych istotnych przepisów w tej kwestii. Początkowe zainteresowanie projektem okazało się krótkotrwałe, gdyż prace zatrzymały się po pierwszym czytaniu w Sejmie.

Momentem przełomowym w dyskusji o potrzebie ustawy lobbingowej okazały się lata 2001-2003, czyli afera towarzysząca pracom nad projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji (powszechnie znanej jako afera Rywina). Głos zwolenników regulacji prawnej lobbingu uległ wzmocnieniu, pojawiły się informacje o pracach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nad kolejnym projektem ustawy. W październiku 2003 roku projekt trafił do Sejmu. Tym razem jednak projektodawca zamiast na ujawnieniu lobbingu (jak w projekcie z 2000 roku) skupił się przede wszystkim nad jego kontrolą. Tempo prac nad projektem wzrastało wraz z pojawianiem się w prasie i telewizji kolejnych afer. Pomimo tego kierunek w jakim zmierzały dyskusje nad projektem coraz bardziej oddalone były od tematyki lobbingu. Posłowie zaczęli bardziej koncentrować się na regulacji jawności procesu legislacyjnego. Zbliżający się koniec kadencji sprawił, że projekt szybko trafił pod głosowanie. Uchwalenie ustawy miało miejsce 6 września 2005 roku. Nietrudno zauważyć, że prace nad ustawą napędzały doniesienia o kolejnych aferach korupcyjnych. Wpłynęło to zdecydowanie negatywnie na sposób postrzegania zjawiska lobbingu oraz kierunek prac nad jego regulacją. Także pośpiech, aby zdążyć z zakończeniem prac w Parlamencie nie miał dobrego wpływu na ostateczny kształt dokumentu. W ten sposób powstała ustawa, która jest powszechnie uznawana za regulację nie spełniającą swojej funkcji. Specjaliści wskazują na jej liczne wady.

Przede wszystkim w niewłaściwy sposób ujęto definicję lobbingu. Art. 2 ust. 1 „W rozumieniu ustawy działalnością lobbingową jest każde działanie prowadzone metodami prawnie dozwolonymi zmierzające do wywarcia wpływu na organy władzy publicznej w procesie stanowienia prawa”. Sformułowano ją zbyt szeroko oraz użyto nieścisłych określeń, które powodują, że zakres jej obowiązywania rozmija się z intencjami ustawodawcy. Wieloznaczność definicji niesie więc ze sobą wiele poważnych trudności interpretacyjnych. Dobrą ilustracją tego problemu będzie fakt, że – zgodnie z brzmieniem definicji – osobami wykorzystującymi działalność lobbingową będą: każdy poseł, senator i członek Rady Ministrów, który biorąc udział w procesie stanowienia prawa (co należy de facto do ich obowiązków), jeśli tylko będą w jakikolwiek sposób zmierzali do oddziaływania na ten proces, to już wypełnią przesłanki lobbingu. Tak szerokie postrzeganie lobbingu należy ocenić bardzo negatywnie.

Kolejnym mankamentem ustawy jest nieuznawanie za lobbystów zawodowych pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę – odmiennie niż w USA czy Kanadzie. Grupa podmiotów, które będą wywierać wpływ na proces stanowienia prawa, nie zaliczając się przy tym do lobbystów zawodowych jest długa. W związku z tym istnieje realne zagrożenie, że ustawa będzie nieprzestrzegana, bo jej postanowienia są łatwe do ominięcia.

Ponadto ustawa wprowadza instytucję wysłuchań publicznych. Stwarza ona szerokie pole do prowadzenia działalności lobbingowej, jednakże na całym świecie jest uznawana za mechanizm zapewniający możliwość wykonywania obywatelskiego prawa petycji. Zgodnie z art. 7 w wysłuchaniu publicznym może wziąć udział praktycznie każdy, w związku z czym zastanawia umieszczenie norm regulujących tą instytucję w ustawie o działalności lobbingowej. Dowodzi to pewnego braku konsekwencji. Co więcej wysłuchanie publiczne jest głównym (nieomal jedynym) uregulowanym w ustawie uprawnieniem lobbysty. Jednakże skoro może z niego korzystać każdy to po co lobbysta ma się rejestrować skoro w zasadzie na tym nie zyskuje, a nakłada się na niego określone obowiązki?

Poza tym polska ustawa, z szerokim zakresem definicji działalności lobbingowej, prowadzi do sklasyfikowania działań polegających de facto na wykonywaniu prawa petycji jako lobbingu. To z kolei tworzy obawę, iż każdej formie kontroli czy ograniczania lobbingu można by zarzucić niekonstytucyjność.

Kolejną wadą jest fakt, iż nie przewiduje się sankcji za nieujawnienie w terminie zmiany danych podmiotu prowadzącego zawodową działalność lobbingową. Ponieważ wpis jest dokonywany na czas nieokreślony, można się spodziewać, że informacje w nim zawarte będą częściowo nieaktualne.

Źródłem kontrowersji jest także ograniczenie jednego z uprawnień lobbysty, jakim jest udział w posiedzeniach komisji sejmowych. Nie może on bowiem uczestniczyć w pracach podkomisji, gdzie często podejmowane są kluczowe decyzje. Tak sformułowany zakaz będzie raczej sprzyjał omijaniu prawa poprzez uczestnictwo w posiedzeniach podkomisji lobbystów niezawodowych lub wpływania na członków podkomisji poza jej posiedzeniami. (Art. 154 ust. 2d regulaminu sejmu)

Ostatnią słabością ustawy, na którą chcę zwrócić uwagę, jest obowiązek sprawozdawczy, który w polskiej regulacji jest nałożony nie na lobbystów lub ich zleceniodawców, ale na organy władzy publicznej wobec których lobbyści podejmują działania. Mają one obowiązek niezwłocznie udzielać te informacje w Biuletynie Informacji Publicznej. Rodzi to obawy, iż urzędnicy będą unikać spotkań z lobbystami lub odbywać je nieoficjalnie, aby nie powodować powstawania obowiązku raportowego.

Powyższe wady świadczą o tym, że tak naprawdę ustawa nie spełnia swojej roli. Zaspokojono jedynie potrzebę istnienia ustawy lobbingowej, a nie potrzebę uregulowania lobbingu czy objęcia go kontrolą.

Nie ma więc żadnych wątpliwości, że Polska potrzebuje pilnego uchwalenia dobrej ustawy o działalności lobbingowej. Lobbing uważa się bowiem za nieodłączny element nowoczesnego państwa demokratycznego. Jest to zjawisko, które umożliwia wzięcie pod uwagę w politycznym procesie decyzyjnym interesów różnych środowisk społecznych. Ponadto lobbing należy także traktować jako źródło bezpłatnej fachowej wiedzy i opinii eksperckich dla organów władzy państwowej. Obecność lobbingu w procesie stanowienia prawa sprawia, że staje się on pełniejszy. Bierze bowiem pod uwagę różne punkty widzenia oraz opinie, dzięki czemu prawo powstaje w wyniku rzetelnej dyskusji.