wtorek, 30 grudnia 2014

O zobowiązaniach podatkowych w Królestwie Norwegii

Autor: Karol Kępka

Podatkiem powinno obciążać się swoich obywateli w sposób sprawiedliwy, równomierny. Tak właśnie jest w Norwegii. Podatki płaci każdy wg własnych możliwości. To główna zasada norweskiego systemu podatkowego, która ma na celu zredukowanie różnic majątkowych w społeczeństwie. Stanowi ono główne źródło dochodu państwa co oznacza, że dzięki nim utrzymywane są m.in. szpitale, oświata, wojsko, transport.

W Norwegii wyróżniamy podatki bezpośrednie (podatek majątkowy i dochodowy) i pośrednie. Bezpośrednie to podatek majątkowy, czyli taki który jest naliczany z tego co się dotychczas zgromadzony przez osobę fizyczną lub przedsiębiorstwo oraz podatek dochodowy (który wynosi średnio 30%), naliczany na podstawie zarobków z pracy, działalności gospodarczej czy innych dochodów. Podatek od towarów i usług to już podatek pośredni. Podatek merverdiavgift czyli norweski VAT pełni funkcję podatku pośredniego. Jest to procentowy dodatek do znacznej części usług i towarów. Istnieją też w norweskim systemie podatkowym opłaty specjalne od towarów szkodliwych dla zdrowia ludzkiego oraz dla środowiska. Ustalenie opłat specjalnych ma na celu zachęcić do mniejszego nabywania takich towarów. Opłaty te nałożone są na takie towary jak alkohol, papierosy czy benzyna. Pośrednim podatkiem jest również cło. Jest to podatek który jest nakładany na importowane towary i usługi. Istotne jest aby w zeznaniu podatkowym podać cały dochód jaki uzyskało się w Norwegii. Uzyskany dochód decyduje o tym, z jakichś świadczeń z sektora publicznego można korzystać.

Chcąc prowadzić działalność gospodarczą w Norwegii należy przedsiębiorstwo zarejestrować w Brønnøysundregisteret czyli w Norweskim Rejestrze podmiotów Gospodarczych, a następnie należy skontaktować się z lokalnym urzędem podatkowym w celu ustalenia zaliczki na podatek. Inaczej jest, kiedy w grę wchodzi zagraniczny przedsiębiorca. Ten w celu ustalenia kwoty zaliczki na podatek musi porozumieć się z Centralnym Urzędem Podatkowym ds. Zagranicznych czyli z Sentralskattekontoret for utenlandssaker.

Należy poinformować urzędy o swoim dochodzie, o swoim majątku, jeśli prowadzi się działalność gospodarczą, aby przedsiębiorcy nie ukrywali swoich pieniędzy przed państwem. Dane dotyczące majątku i dochodów podajemy w zeznaniu podatkowym. W Norwegii zeznanie podatkowe można złożyć w dwóch formach. W formie pisemnej i elektronicznej. Od tego w jakiej formie złożymy zeznanie podatkowe zależy termin złożenia. W formie pisemnej należy zeznanie złożyć do 30 kwietnia, zaś w kwestii formy elektronicznej podatnik ma więcej czasu, gdyż swoje zeznanie złożyć do 31 maja. Podatnik sam jest odpowiedzialny za to, aby do urzędy dostarczyć prawidłowe informacje.

Jeśli chce się podjąć pracę w Norwegii, warto należy wybrać się do urzędu podatkowego. Pracownik musi zgłosić się po kartę podatnika. Jest to dokument, który określa, ile podatku powinien potrącać pracodawca. Dowodem na to, że pracodawca potrącił podatek jest dowód wypłaty, w którym jest wprost podana kwota, jaką pracodawca odprowadził. Jeśli obowiązek płacenia podatku nie został dochowany, to odpowiedzialność ponosi pracownik, gdyż to on ponosi odpowiedzialność za nieprawidłowości podatkowe wynikające z jego wynagrodzenia. Na karcie podatnika znajduje się również numer identyfikacyjny, którym pracownik może posługiwać się w norweskich urzędach podatkowych ale także w innych instytucjach publicznych.

W sytuacji gdy jest się pracodawcą należy dbać o to, aby odprowadzać podatek na podstawie karty podatnika która została dostarczona przez pracownika. Pracodawcę także czeka opłata na składkę na ubezpieczenie społeczne za pracowników, którzy systemowi ubezpieczeń społecznych w Norwegii podlegają.

Po złożeniu zeznania podatkowego należy oczekiwać na jego rozliczenie. Rachunek jest w tym przypadku prosty. Jeśli podatnik zapłacił za dużo podatku, to dostanie pieniądze za nadwyżkę, jeśli za mało, to zostanie wezwany do zapłaty. Okres oczekiwania na rozliczenie zależy od tego czy mamy norweskiego czy zagranicznego pracodawcę. Jeśli norweskiego, to rozliczenia należy spodziewać się już w maju. Dłuższy czas oczekiwania jest w przypadku pracodawcy zagranicznego, ponieważ rozliczenie może pojawić się dopiero w październiku.

Polak pracujący w Norwegii musi dbać głównie o to aby dostawać potwierdzenie wynagrodzenia za każdy miesiąc. W kwestii podatków istnieje szeroka gama przedsiębiorstw, które odpłatnie zajmują się między innymi zeznaniami i zwrotami.

piątek, 26 grudnia 2014

Rzeczpospolita Polska – Państwo prawa czy bezprawia?

Autor: Natalia Jastrzębowska

„Przez państwo prawa w znaczeniu formalnym rozumie się państwo, którego ustrój opiera się na spisanej konstytucji zawierającej: trójpodział władz, niezależność sądownictwa, związanie administracji prawem oraz katalog praw i wolności obywatelskich. Innymi słowy, na państwo prawa w ujęciu formalnym składa się system procedur i instytucji zabezpieczających praworządne działanie administracji, ale także gwarantujących dochodzenie przez obywateli praw podmiotowych.” – czytamy w „Idei i rzeczywistości” Andrzeja Dziadzio. 29 grudnia 1989 przywrócono nazwę „Rzeczpospolita Polska”, określając tym samym Polskę jako demokratyczne państwo prawa, była to jedna z nowelizacji konstytucji lipcowej. Przeglądając Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej, analizując 243 artykuły w niej zawarte, wszelkie akty prawne, dokumenty zawierające liczne normy i przepisy, rzec by można bez jakichkolwiek wątpliwości, że Polska zdecydowanie jest państwem prawa. Że Polska jest krajem, w którym respektowane są prawa obywateli, krajem traktującym ludzi jako samodzielne jednostki z przysługującym im prawem podmiotowym, i w końcu krajem, który każdemu  gwarantuje bezpieczeństwo, swobodę myślenia, wyrażania swych opinii i poglądów. Piotr Winczorek do Konstytucji RP dodaje następujący komentarz: „Pojęcie „państwo prawne” znane jest prawnikom od dawna. Do polskiego ustawodawstwa wprowadzone zostało w 1989 roku. Jego szczegółowa treść była i jest ustalana wspólnym wysiłkiem nauki prawa oraz Trybunału Konstytucyjnego”.

Podstawową zasadą państwa prawnego jest to, iż „organy władz publicznych działać mogą jedynie na podstawie i w ramach prawa” (art. 7 KRP) oraz czynić to tylko, co prawo im dozwala lub nakazuje czynić, jednostki (obywatele) zaś mogą czynić to wszystko, czego im prawo nie zakazuje. Zasadę tę wyraża wprost art. 2 ust. 4 Konstytucji Czech z 1992 roku, wskazując: „Każdemu obywatelowi wolno czynić to, co nie jest przez ustawę zabronione, i nikt nie może być zmuszany do czynienia tego, czego ustawa nie nakazuje. Brak zakazów oraz nakazów prawnych nie oznacza, rzecz to oczywista, iż jednostek nie wiążą inne normy społeczne, na przykład obyczajowe lub moralne”.

To, że Polska jest państwem prawa nie ulega więc wątpliwości. Na pytanie, czy ma swoją konstytucję odpowiemy – tak. Czy obowiązuje w niej trójpodział władz? – tak. I w końcu, czy sądy są niezależne? – ponownie tak. Gdzie więc tkwi problem? Skąd biorą się wątpliwości? Tu należałoby postawić sobie pytanie o „ilość” prawa w państwie prawa. Wpisując hasło „Polska państwo bezprawia” w wyszukiwarce internetowej pojawia się ponad 281000 wyników w zaledwie pół sekundy. Jest to zatem dla wielu niejasny i trudny temat.

Wspomnieć należy o głośnej sprawie Prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku – Ryszarda Milewskiego, który rozmowie z rzekomym urzędnikiem kancelarii Donalda Tuska, a w rzeczywistości z dziennikarzem dziennika „Gazeta Polska Codziennie” , prosił o instrukcję, czy przyspieszać posiedzenie sądu w sprawie aresztu Marcina P., prezesa Amber Gold. Rzecznik sądu stwierdził, że rozmowa została "zmanipulowana". Jeżeli chodzi o prezesa sądu okręgowego, to zgodnie z art. 27 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych „może on być odwołany przez Ministra Sprawiedliwości w toku kadencji w przypadku rażącego niewywiązywania się z obowiązków służbowych albo gdy dalsze pełnienie funkcji z innych powodów nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości i to dopiero po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa”. Tu poddaje się wątpliwości zasadę niezależności sądów. Warto przytoczyć także paragrafy dziewiąty i dziesiąty Zbioru Zasad Etyki Sędziowskiej: §9 1. Sędzia nie może ulegać jakimkolwiek wpływom naruszającym jego niezawisłość, bez względu na ich źródło lub przyczynę. 2. W razie wystąpienia okoliczności, które mogą zagrozić niezawisłemu sprawowaniu urzędu, sędzia jest obowiązany niezwłocznie powiadomić odpowiedniego przełożonego. § 10 Sędzia powinien unikać zachowań, które mogłyby podważyć zaufanie do jego niezawisłości i bezstronności.

Minister sprawiedliwości zarzucił Milewskiemu sprzeniewierzenie się niezawisłości sędziowskiej, chciał odwołania sędziego Milewskiego z funkcji. Sam Milewski zaś uważa, że rozmowa o terminie nie narusza sędziowskiej niezawisłości. Prof. Delaine R. Swenson Przyznał, iż „w konsternację wprawiają go ataki i powszechny brak szacunku dla wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Każdy funkcjonariusz publiczny, każdy prawnik, każdy obywatel powinien respektować znaczenie silnego, odpowiedzialnego i niezależnego sądownictwa oraz powinien działać w taki sposób, by szacunek dla tej funkcji spełniać”. Podsumowując, podkreślił spełnianie przez sądownictwo, środowiska prawnicze oraz media ważnej funkcji w ochronie i promowaniu rządów prawa. Natomiast działania wymierzone w te instytucje państwo prawa osłabiają. Wyraził nadzieję, że Polska poradzi sobie z tymi problemami.

Dużym problemem w polskim społeczeństwie jest prawo wolności słowa. Cienka jest bowiem granica pomiędzy subiektywnymi, „mocnymi” opiniami obywateli, które nie naruszają praw a takimi, za które może grozić odpowiedzialność karna. W warunkach polskich nawet fachowcy mają trudności z jednoznacznym zdefiniowaniem, które komentarze są dozwolone przez polskie prawo, a które byłyby przedmiotem postępowania karnego. Często tyczy się do środowisk politycznych lub osób próbujących wypowiadać swoje zdanie o sytuacji politycznej kraju. Zdaniem prof. Delaine R. Swenson’a, z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, reprezentującego również Instytut Na Rzecz Państwa Prawa, Polacy wszystkich opcji politycznych powinni być przeciwni kontynuacji istnienia jakichkolwiek przepisów, które wprowadzają lęk przed karą towarzyszącą angażowaniu się w polityczną debatę. Departament Stanu uznał, że polski rząd generalnie przestrzega praw człowieka i podejmuje kroki prawne wobec osób, które je łamią. Wytknął jednak Polsce, iż nie doprowadziła do restytucji mienia prywatnego oraz, że ogranicza wolność słowa poprzez utrzymywanie w kodeksie karnym przepisów pozwalających karać za obrażanie lub pomawianie osób publicznych. We wstępie do „Raportu o zagrożeniu wolności słowa w Polsce w latach 2010-2011” czytamy: „Wolność słowa, podstawowe prawo człowieka i obywatela, jest w Polsce dobrze uregulowana konstytucyjnie i przez kodeksy. Od kilku lat jest ona jednak ograniczana na różne sposoby, zarówno przez władze państwowe i sądy, jak i przez główne media, a nawet dziennikarzy, sprzyjających władzy. Np. badania opinii publicznej przeprowadzone w lipcu 2011 roku, na pół roku przed wyborami parlamentarnymi, przyniosły informację, że 43 proc. Polaków uważa wolność słowa w Polsce za zagrożoną”. Należałoby się zastanowić, dlaczego w państwie prawa aż tylu obywateli uważa, że prawo do wolności słowa nie jest w pełni przestrzegane.

Kolejną, dość głośną sprawą w Polsce są afery i skandale korupcyjne. Nie ma dnia, by nie pojawiła się choćby wzmianka o problemie związanym z korupcją. Autorzy raportu z monitoringu mechanizmów przeciwdziałania korupcji, przygotowanego przez Transparency International uważają, iż „niektóre instytucje są wobec niej słabe”. W Polsce tolerancja dla zachowań korupcyjnych jest zbyt silna, zaś społeczeństwo nie jest świadome, że należy wspierać zachowania antykorupcyjne. Konieczne jest zatem wzmocnienie inicjatyw obywatelskich.

Głośnym echem medialnym odbijają się afery korupcyjne w polskim futbolu. Coraz częściej także korupcja dotyka tak ważnej dla życia dziedziny, jaką jest medycyna. Lekarze otrzymują od pacjentów lub ich rodzin pieniądze w zamian za pomoc. Środki te nie są jednak opodatkowane, lekarze przyjmują je nielegalnie. Czy wobec takiego postępowania zastosowanie ma zasada równości wobec prawa?  Doktor Grzegorz Makowski z ISP twierdzi, iż „Mamy mnóstwo rozwiązań, które istnieją na papierze, a czasami nawet istnieją instytucjonalnie, natomiast problem występuje na poziomie praktyki. Te rozwiązania, które istnieją, są często pomijane, ignorowane, chociażby mamy mnóstwo przykładów kodeksów etycznych, które są martwe”. Afery korupcyjne jednak coraz rzadziej dotykają sfery sądownictwa, które w raporcie ws. Korupcji w Polsce, otrzymało 72 punkty na 100 możliwych jeśli chodzi o niezależność i przejrzystość działań.

Odpowiedź na pytanie o ilość prawa w państwie polskim jako państwie prawa, wydaje się być sporną kwestią. Nie da się jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Dotykając więc każdej sfery życia możemy odnaleźć zarówno dobre jak i złe strony faktycznego stanu prawa w Polsce. Nie należy jednak zapominać, iż takie właśnie kwestie sporne powodują wzmacnianie prawa, nakazują zatrzymać się i uzgodnić dane kwestia, dojść do porozumienia, wprowadzić nowe przepisy, regulacje. Nie należy także zapominać o tym, że już w starożytnym Rzymie zaznaczano, że bezwzględne trzymanie się prawa doprowadzić może do bezprawia.