niedziela, 5 stycznia 2014

Instytucja użyczenia w prawie rzymskim

Autor: Beata Małyszko

Użyczenie jest to kontrakt realny (czyli taki, który dochodził do skutku w wyniku porozumienia miedzy stronami, któremu towarzyszyć musiało wręczenie rzeczy), polegający na oddaniu przez jedną osobę, zwaną komodantem, pewnej rzeczy niezużywalnej drugiej osobie, zwanej komodatariuszem, w bezpłatne używanie, z obowiązkiem jej zwrotu w oznaczonym czasie lub oznaczonych okolicznościach.

W Rzymie commodatum jako odrębna, dojrzała instytucja prawna pojawiła się dopiero w ostatnich wiekach republiki. Wcześniej, przed powstaniem użyczenia, Rzymianie dla osiągnięcia tych samych celów posługiwali się innymi sposobami. W prawie archaicznym taką właśnie prymitywną formą prawną była najwcześniejsza forma pożyczki – nexum. Dochodziła ona do skutku poprzez formalny akt mancypacji, dokonywanej przy użyciu spiżu i wagi (per aes et libram). Ustanowione zobowiązanie sprowadzało się do tego, iż otrzymujący cudze rzeczy zabezpieczał swoją osobą zwrot uzgodnionej ilości rzeczy tego samego rodzaju. Jeżeli po upływie określonego terminu dłużnik, nie wywiązał się ze złożonej obietnicy podlegał egzekucji osobistej bez wyroku. Była to, więc bardzo groźna forma korzystania z cudzych rzeczy. Nexum stało się zatem punktem wyjścia dla dwóch innych kontraktów: pożyczki (mutuum) i użyczenia (commodatum).

Inną formą prawną, w której można dopatrywać się początków komodatu, jest fiducia, czyli powiernicze przeniesienie własności. Polegało to na oddaniu rzeczy w bezpłatne używanie pewnej osobie, którą kreowano na właściciela. Miał on oczywiście obowiązek zwrotnego przeniesienia własności w określonym terminie lub po osiągnięciu umówionego celu. Taki kontrakt mógł być zawarty jedynie między Rzymianami i tylko w wypadku rzeczy o wysokiej wartości (wymagała dwukrotnej mancypacji, co było bardzo uciążliwe). W przeciwieństwie do nexum, powiernicze przeniesienie własności było bardzo niebezpieczne dla powierzającego swoją rzecz komuś innemu: tracił on bowiem na określony czas własność i związane z nią rzeczowe środki ochrony. Oczywiście istniały środki procesowe ochraniające taką umowę, jednakże nie zawsze były one skuteczne. Mimo tego fiducia przetrwała aż do okresu prawa klasycznego, kiedy to została ostatecznie usunięta ze źródeł klasycznych w trakcie kodyfikacji justyniańskiej.

Oprócz dwóch wcześniej wspomnianych form prawnych funkcjonowało także oddawanie rzeczy w bezpłatne używanie opierające się jedynie na zaufaniu. Towarzyszył temu brak jakichkolwiek formalności i gwarancji prawnych. W czasach republiki doszło jednak do znacznego rozluźnienia więzi społecznych między obywatelami rzymskimi, a także coraz częściej nawiązywano kontakty z cudzoziemcami. Stąd też pojawiła się potrzeba prawnego uregulowania kwestii bezpłatnego korzystania z cudzych rzeczy.

Kontrakt użyczenia dotyczył rzeczy niezużywalnych, indywidualnie oznaczonych. Tym właśnie użyczenie różniło się od mutuum, że dłużnik musiał zwrócić tę samą rzecz, a nie inną tego samego gatunku. Z reguły były to obiekty ruchome, jednakże zdarzało się, że użyczenie dotyczyło także nieruchomości. W drodze wyjątku przedmiotem komodatu mogły stać się także rzeczy zużywalne. Miało to miejsce jedynie wtedy, kiedy pełniły funkcję rzeczy niezużywalnej, np. kiedy dłużnik otrzymał rzecz jedynie na pokaz i spełniała ona inne funkcje niż w normalnym użytku (monety na wystawę numizmatyczną lub owoce do przybrania stołu). Ulpian ujmuje tę myśl w zdaniu „Non potest commodari id quo usu consumitur, nisi forte ad pompam vel ostentationem quis accipiat” – „Nie można użyczać tego, co zużywa się przy użyciu, chyba że ktoś przyjąłby to na pokaz lub dla okazania wystawności”.

Komodant użyczając swoją rzecz nie tracił własności, gdyż komodatariusz uzyskiwał tylko dzierżenie. Ponadto dłużnik nie miał prawa do pobierania pożytków. Jego obowiązkiem było zwrócić użyczony przedmiot po upływie czasu lub po osiągnięciu celu określonego w kontrakcie. Zanim to nastąpi wierzyciel nie miał prawa domagać się zwrotu użyczonej rzeczy, a w wypadku gdyby chciał ją zabrać oskarżony zostałby o kradzież swojej własnej rzeczy, czyli furtum possessionis. Nie było o tym mowy nawet w wypadku, gdy sam jej potrzebował lub gdy dłużnik naruszał warunki umowy.

Powierzenie swoich rzeczy komuś innemu zawsze wiąże się z obawą o dany przedmiot, stąd też ważną kwestią są skutki prawne ich uszkodzenia lub utraty. Juryści klasyczni przyjmowali, że komodatariusz zwierając kontrakt użyczenia jednocześnie udziela gwarancji, iż jej stan nie ulegnie pogorszeniu w trakcie używania. W związku z tą niewerbalną obietnicą dłużnik był zobowiązany strzec jej przed wszelkimi zagrożeniami z jak największą starannością i dbałością. Jako osoba, w której interesie było zawarcie kontraktu odpowiadał on za omnis culpa, czyli wszystkie stopnie winy. Było to zgodne ze stosowaną w Rzymie zasadą korzyści (utilitas). Ponadto ciążyła na nim custodia – obowiązek strzeżenia rzeczy. Właśnie tego tytułu dłużnik musiał brać odpowiedzialność także za szkody wynikłe w następstwie zwykłego przypadku (casus fortuitus), np. kiedy użyczone naczynie zostało skradzione. Komodatariusz mógł być także o kradzież używania (furtum usus). Miało to miejsce kiedy używał on rzeczy niezgodnie z umową albo jej przeznaczeniem. Przykładem takie postępowania może być używanie wierzchowca jako zwierzęcia pociągowego. W takim wypadku odpowiadał on za swoje czyny jako złodziej. Gdyby dłużnik nie wywiązał się w jakiś sposób ze swoich obowiązków, komodant mógł dochodzić swoich praw za pomocą actio commodati directa. W wyniku procesu odzyskiwał przedmiot użyczenia wraz ze wszystkimi możliwymi pożytkami i innymi korzyściami. Jeżeli jednak zwrot nie mógł dojść do skutku, komodatariusz był zobowiązany do uiszczenia odszkodowania z tytułu wyrządzonej szkody.

Mimo, że w większości przypadków to wierzyciel był narażony na wszelkie szkody, dłużnikowi także przysługiwały środki ochrony procesowej. Komodant odpowiadał z tytułu culpa lata (grube niedbalstwo) oraz dolus (zły zamiar). Ten mniejszy zakres odpowiedzialności wynikał z tego, że nie odnosił on żadnych korzyści z zawartego kontraktu. Ponadto powinien on zwrócić komodatariuszowi koszty nadzwyczajne, tj. takie, które przekraczały zwyczajne koszty utrzymania użyczonej rzeczy (koszty zwyczajne pokrywał dłużnik). Taka sytuacja miała miejsce na przykład kiedy użyczony koń zachorował. Pomimo tego, iż zwierzę znajdowało się u kogoś innego koszty jego leczenia ponosił prawowity właściciel. Komodant był także zobowiązany zapłacić odszkodowanie za szkodę, która powstała z jego winy – użyczony chory koń zaraził konie w stajni komodatariusza. W takim przypadku komodatariusz mógł dochodzić swoich roszczeń za pomocą actio commodati contraria. Co więcej, mógł on także skorzystać z prawa zatrzymania rzeczy, aż do czasu uregulowania należności przez komodanta. Jest to tak zwane prawo retencji (ius retentionis).

Commodatum było więc kontraktem dwustronnie zobowiązującym niezupełnym, opierającym się na zasadach dobrej wiary (bonae fidei). Oznaczało to, że w momencie zawarcia kontraktu powstawał tylko jeden węzeł obligacyjny, jednakże treść kontraktu była tak skonstruowana, iż dopuszczała możliwość powstania drugiego zobowiązania. W takim wypadku wierzyciel staje się dłużnikiem, a dłużnik wierzycielem. Ze względu na zakres ochrony procesowej użyczenie zaliczało się do zobowiązań bonae fidei. Nie wiązało ono stron na zasadzie ścisłego prawa, wynikało raczej z obowiązku świadczenia tego, czego można się spodziewać po uczciwym kooperancie. Tym samym, sędzia rozstrzygając spór między komodantem i komodatariuszem kierował się zasadami dobrej wiary.

Bardzo podobne do kontraktu komodatu jest precarium, co podkreśla sam Ulpian. Według jego definicji precarium polegało na tym, że na prośbę petenta (prekarzysty) druga osoba zezwalała mu na używanie swojej rzeczy, ale tylko w granicach własnego upodobania. Nie można zaprzeczyć, że istnieje podobieństwo między tymi formami prawnymi. Jednakże trzeba tu wskazać zasadnicze różnice między precarium, a komodatem.

Co najważniejsze precarium nie zalicza się do zobowiązań, nie rodziło bowiem stosunku obligacyjnego. Był to jedynie stosunek czysto faktyczny, pozbawiony prawnej ochrony. Jedynym środkiem ochronnym była ochrona posesoryjna. Nie była ona jednak skuteczna wobec prawowitego właściciela rzeczy, bowiem z chwilą odwołania precarium prekarzysta stawał się posiadaczem wadliwym, wystawionym na legalne zastosowanie pomocy własnej. W kontrakcie komodatu istnieje natomiast prawna stabilizacja prawna pozycji komodatariusza, zapewniana poprzez actio commodati contraria oraz prawo retencji. Kolejną różnicą jest to, iż w przypadku precarium w każdej chwili można je było odwołać. Komodant natomiast nie miał prawa zażądać zwrotu rzeczy przed upływem określonego w umowie terminu. Oprócz tego, prekarzysta ma prawo do pobierania pożytków z używanej rzeczy, w przeciwieństwie do komodatariusza, który tego prawa nie posiada.

Dopiero w okresie poklasycznym precarium zaczęło nabierać cech instytucji prawnej, natomiast oficjalnie zakwalifikowano je do kontraktów nienazwanych. Pomimo tego, że precarium można uznać za prymitywną formę użyczenia spełniało ono w państwie rzymskim ważne funkcje. Stanowiło ono między innymi dogodne narzędzie w rękach latyfundystów. Dzięki precarium, które regulowało jedynie stosunki faktyczne, mogli oni uzależniać od siebie klientelę. Istotną rolę pełniło także w obrocie gospodarczym. Między innymi usprawniało znacznie przebieg sprzedaży, ponieważ kupujący mógł używać rzeczy jeszcze zanim zostały spełnione wszystkie warunki zawartego kontraktu. Przyczyniało się tym samym do lepszej eksploatacji środków produkcji. Także pod względem społecznym precarium spełniało ważną funkcję – stanowiło element feudalizacji stosunków w prawie rzymskim.

Podsumowując, kontrakt użyczenia jest tak istotny w prawie rzymskim, ponieważ dokładanie reguluje kwestię bezpłatnego korzystania z cudzych rzeczy. Zapewnia potrzebne środki ochrony procesowej dla obu stron, tak żeby żadna nie mogła czuć się poszkodowana – w przeciwieństwie do innych, wyżej wspomnianych form, w których na niebezpieczeństwo zawsze jest narażona któraś ze stron. Ponadto komodat rzymski miał także doniosłe znaczenie gospodarcze. Ułatwiał on bowiem wykorzystywanie zbędnych dla właścicieli środków produkcji. Szczegółowe regulacje dotyczące commodatum znalazły się w ustawodawstwie Justyniana. Dzięki temu rzymskie użyczenie zachowało wiele ze swej aktualności do dnia dzisiejszego. Można to łatwo stwierdzić na podstawie art. 710 – 718 polskiego kodeksu cywilnego. Wiele zastosowanych rozwiązań nie różni się od tych rzymskich, także definicja użyczenia pozostała niemalże bez zmian.