niedziela, 31 lipca 2016

LOGIKA A PRAWO

Autor: Natalia Jastrzębowska

Za ojca logiki uznaje się Arystotelesa, jednak inni starożytni myśliciele mieli także duży wkład w jej rozwój. Jej dzieje mogą być liczone nawet w tysiącach lat. To właśnie w starożytności zagadnienia dotyczące prawa stawały się przedmiotem logicznych analiz. Ciekawym przykładem jest przypadek greckiego sofisty Protagorasa z Abdery i jego ucznia, którzy zawarli umowę, w myśl której uczeń miał otrzymać zapłatę za naukę, o ile ten wygra swój pierwszy proces. Po skończonej nauce uczeń w ogóle nie podejmował się żadnej sprawy sądowej. Protagoras zatem sam wytoczył mu więc proces o zapłatę, argumentując: „Jeżeli uczeń przegra proces, to w myśl orzeczenia sądu będzie musiał mi zapłacić, jeżeli zaś wygra proces, a przecież będzie to jego pierwszy i w dodatku wygrany proces, to też będzie musiał zapłacić, bo tak się umówiliśmy”. Z kolei Euathlos w ramach obrony podniósł: „Jeżeli przegram ten proces, to stosownie do umowy z moim nauczycielem nie będę musiał mu płacić, natomiast gdy wygram proces, to brak obowiązku zapłaty będzie wynikać wprost z rozstrzygnięcia sądowego”. Paradoksalnie każdy z nich miał racje, ale to zasady logiki pozwalają na dokładne rozwiązanie.


Związek logiki i prawa przez nikogo nie są kwestionowane, lecz bardzo ciężko je jednoznacznie scharakteryzować.  Sami prawnicy okazują wobec logiki  ambiwalentną postawę. Wydawać by się mogło, że ten dystans, a w niektórych przypadkach wręcz niechęć, ma swoje źródło w nie zawsze właściwym pojmowaniu logiki i ram, w których ona funkcjonuje. Logika bywa bowiem niekiedy rozumiana wąsko i utożsamiana z logiką formalną.  Logika formalna jest  tylko jednym z działów, lecz nie jedynym, tworzącym logikę. Nie należy jednak pomijać faktu, iż mimo swojej „formalności” niejednokrotnie może przydatna prawnikowi, umożliwia bowiem ustalanie, że z prawdziwości (albo fałszywości) danego zdania wynikają określone wartości logiczne szeregu innych zdań, możemy stwierdzić, czy dokonywane wnioskowanie jest zawodne, czy niezawodne,  Oprócz logiki formalnej w obrębie szeroko rozumianej logiki wyróżnia się między innymi ogólną metodologię nauk i semiotykę.  

Logika powinna jednak definiowana szerzej. Wystarczy spojrzeć chociażby na słownikowe definicje logiki, aby przekonać się, że powszechnie przyjmowane rozumienie logiki nie jest ograniczone jedynie do logiki formalnej. W języku ogólnym logikę definiuje się  jako „naukę o formach i zasadach poprawnego myślenia” czy też jako „dyscyplinę naukową zajmującą się regułami poprawnego myślenia i wnioskowania”. (tak: L. Drabik (red.), E. Sobol (red.), Słownik języka polskiego PWN, t. 1, Warszawa 2007, s. 354.)


Prawo dopełniane przez logikę potrafi być doskonałym narzędziem do rozwiązywania nie tylko hipotetycznych problemów, ale także środkiem przyczyniającym się do prawidłowego kształtowania stosunków społecznych, analizując nieco bardziej szczegółowo stosowanie prawa, rozumiane jako proces decyzyjny organu władzy publicznej dokonywany na podstawie obowiązujących norm prawnych i prowadzący do rozpatrzenia sprawy o charakterze jednostkowym poprzez wydanie rozstrzygnięcia przybierającego postać normy indywidualno-konkretnej  . Przedstawiając stosowanie prawa w postaci modelowej, ujmuje się ten proces najczęściej w formie tzw. sylogizmu prawniczego. Ten sylogistyczny model stosowania prawa opiera się na strukturze logicznej sylogizmu, a i samo pojęcie „sylogizm” zostało zaczerpnięte wprost z logiki. Popularność sylogizmu prawniczego jest związana przede wszystkim z jego podstawowym walorem, jakim jest prostota. Nie ulega bowiem wątpliwości, że rzeczywiście w modelowej postaci ujęcie to przedstawia się jako nieskomplikowane. Szczególną wagę trzeba jednak przykładać do prawidłowego prowadzenia ustaleń, które także muszą być dokonywane w pełnej zgodności z zasadami logiki. W procesie stosowania prawa istotne znaczenie ma także uzasadnianie. Argumentowanie swojego stanowiska zarówno przez sąd przy wydawaniu wyroku, jak i strony przedstawiające swoje stanowiska w toku postępowania. Oczywisty faktem pozostaje, iż wymagane jest by stwierdzenie, że tak jest lub nie jest, szło zawsze w parze z przejrzystym i klarownym wyjaśnieniem, dlaczego tak jest. W toku dyskursu prawniczego argumentacja musi bazować na logice i liczyć się z jej zasadami.

Chaïm Perelmanbelgijski logik i filozof prawa, a jednocześnie jeden z czołowych przedstawicieli nurtu argumentacyjnego w teorii i filozofii prawa. Logika prawnicza jest dla niego prawniczym zastosowaniem teorii argumentacji. W jednej ze swoich najważniejszych prac pt. „Logika prawnicza. Nowa retoryka” Perelman twierdził, że istotą logiki prawniczej jest argumentacja, przy czym nie każde argumentowanie przybiera postać dedukcji prowadzonej zgodnie z uprzednio ustalonymi regułami. Logika prawnicza nie może być zatem utożsamiana z logiką formalną. Ch. Perelman zwracał uwagę, że rozumowania prawnicze mają najczęściej charakter sporny i nie mogą być uznawane za poprawne lub niepoprawne w rozumieniu logiki formalnej. Argumentacja prawnicza, sięgając do odnowionej retoryki i uwzględniając audytorium, do którego jest kierowana, ma na celu przekonywanie o słuszności określonego rozwiązania. (Ch. Perelman, Logika prawnicza. Nowa retoryka, Warszawa 1984, s. 32 i n.)

Istotną rolę logiki w procesie stosowania prawa, podkreślił w wyroku Sąd Najwyższy, następującą tezą: „Sąd ma obowiązek wyprowadzenia z zebranego w sprawie materiału dowodowego wniosków logicznie prawidłowych. Reguła ta, współokreślająca granice swobodnej oceny dowodów, nie będzie zachowana, jeżeli wnioski wyprowadzone przez sąd przy ocenie dowodów nie układają się w logiczną całość zgodną z doświadczeniem życiowym, lecz pozostają ze sobą w sprzeczności, a także gdy nie istnieje logiczne powiązanie wniosków z zebranym w sprawie materiałem dowodowym” (Wyr. SN z 9.12.2009 r., IV CSK 290/09). 



Z powyższych rozważań bezsprzecznie wynika, jak ważna i przydatna jest logika w pracy myślowej prawnika. Pozostaje ona niezwykle przydatnym narzędziem, jednak nawet perfekcyjna znajomość jej zasad nie jest w stanie zapewnić twórczego i logicznego myslenia. Nie wszystko bowiem da się zważyć, zmierzyć, empirycznie udowodnić, czy też schematycznie zapisać. W centrum procesu zarówno stanowienia jak i stosowania prawa zawsze stoi człowiek, nie maszyna. Człowiek, który ma dziś szansę skorzystać z ogromnego dorobku logiki.




sobota, 30 lipca 2016

Analiza podstawowych pojęć prawa cywilnego – zobowiązania i odpowiedzialności kontraktowej


 Autor: Jakub Czerwoniuk

W niniejszym artykule chciałbym poruszyć kwestie niezwykle istotną i powszechną jaką jest zobowiązanie i jego niewykonanie bądź nienależyte wykonane. Zobowiązanie towarzyszy każdemu człowiekowi bezustannie, nawet gdy nie jest on tego świadomy. W związku z powyższym warto wiedzieć, jakie konsekwencje przynosi niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. Aby jednak móc omówić powyższe zagadnienie, na wstępie należy przybliżyć pojęcie zobowiązania oraz czym jest jego niewykonane bądź nieprawidłowe wykonanie. Regulacje w tym zakresie znajdują się w kodeksie cywilnym (tj. Dz.U. z 2016 r. poz. 380 ze zm., dalej: k.c.)

Zobowiązanie stanowi podstawową instytucją w prawie, w związku z którą powstało wiele innych regulacji prawnych. Odważę się stwierdzić, że zobowiązanie jest trzonem całego prawa cywilnego, które reguluje stosunki między stronami prawa prywatnego. Z uwagi na powyższe nie ulega zatem wątpliwości, że definicja zobowiązania pojawiła się już w prawie rzymskim, według którego jest to węzeł prawny, który zmusza nas do wykonania świadczenia pewnej rzeczy, według praw naszego państwa (łać. obligatio est iuris vinculum, quo necessitate adstringimur alicuius solvendae rei secundum nostrae civitatis iuria). W celu odnalezienia współczesnej definicji zobowiązania należy zajrzeć do art. 353 § 1 k.c., w którym  wskazano, że zobowiązanie polega na tym, że wierzyciel może żądać od dłużnika świadczenia, a dłużnik powinien świadczenie spełnić. § 2 przywołanego artykułu określa, że świadczenie może polegać na działaniu albo na zaniechaniu. Używając mowy potocznej można zatem powiedzieć, że zobowiązanie to obietnica wykonania określonej czynności bądź powstrzymywania się od niej.

Aby jednak kompleksowo i zrozumiale omówić skutki powstałe z niewykonania zobowiązania oraz nienależytym wykonaniem zobowiązania należy również przybliżyć znaczenie tych pojęć. Odnoszę wrażenie, że pojęcie „niewykonania zobowiązania” jest przystępne i nie należy przytaczać jego definicji ani nadmiernie go tłumaczyć, bowiem polega po prostu na niespełnieniu ciążącego na nas świadczenia. Pojęcie „nienależytego wykonania zobowiązania” nie zostało zdefiniowane w k.c., natomiast chodzi o sytuacje, w których dłużnik podjął działania z zamiarem wykonania zobowiązania, ale uzyskany przez niego rezultat nie pokrywa się z świadczeniem sprecyzowanym w treści umowy bądź z wymogami określonymi w regulacjach prawnych. Nie ulega wątpliwości, że pojęcie „nienależytego wykonania zobowiązania” należy do pojęć nieostrych, wobec czego w każdym przypadku ową nienależytość należy oceniać osobno. Warto jednak podkreślić, że obowiązek dłużnika do postępowania z należytą starannością jest jedną z głównych zasad w polskim prawie cywilnym, bowiem art. 472 k.c. wprost wskazuje, że jeżeli ze szczególnego przepisu ustawy albo z czynności prawnej nie wynika nic innego, dłużnik odpowiedzialny jest za niezachowanie należytej staranności.

W sytuacji niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania dłużnik poniesie odpowiedzialność względem wierzyciela. W związku z tym, iż wynika ona z stosunku zobowiązaniowego nazywamy ją odpowiedzialnością kontraktową. Aby dłużnik poniósł odpowiedzialność muszą wystąpić łącznie 3 przesłanki: wystąpienie określonego zdarzenia, powstanie szkody, oraz związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zdarzeniem a szkodą. Zdarzeniem jest niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. Do szkody można zaliczyć szkodę majątkową, szkodę niemajątkową oraz utracone korzyści. Podkreślenia wymaga, że w wypadku niewykonania zobowiązania umownego możliwe jest dochodzenia jedynie odszkodowania od szkód majątkowych, nie przewiduje się możliwości odszkodowania za szkody niemajątkowe. Natomiast kwestia utraconych korzyści (lucrum cessan) jest regulowana osobno, ich dochodzenia w momencie niewywiązania się z zobowiązania umownego jest możliwe w zależności od obiektywnie ocenionego stopnia prawdopodobieństwa ich zaistnienia. Jeżeli chodzi zaś o związek przyczynowo-skutkowy to musi on zajść między niewykonaniem zobowiązania bądź nienależytym wykonaniem zobowiązania a powstałą szkodą.

W tym miejscu należy jednak wskazać, że w przeciwieństwie do prawa karnego dłużnik odpowiada nie tylko za winę umyślną, ale także za nieumyślną. Powyższe może zostać zmodyfikowane przez strony w umowie na mocy art. 472 k.c. Warto zwrócić uwagę na przeważający pogląd doktryny, wedle którego dłużnik powinien odpowiadać jedynie za swoje zawinione zachowanie. Natomiast w prawie rzymskim oceniono, że „odpowiedzialność można przypisać takiemu sprawcy szkody, który postępował sprzecznie z dobrą wiarą”. Juryści rzymscy utrzymywali, iż przesłanką odpowiedzialności za niewykonanie zobowiązania było zachowanie podstępne (dolus) oraz możliwość przypisania sprawcy winy (culpa) za niedochowanie odpowiedniej staranności.

Ciężar dowodu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania spoczywa na wierzycielu, co jest zasadne bowiem to on z tego faktu wyciąga skutki prawne. Wobec powyższego w sytuacji kierowania powództwa przez wierzyciela do sądu będzie on zobowiązany do załączenia dowodów na niewłaściwe działanie dłużnika.

Nadto należy wskazać, że w k.c. przewidziano także możliwość zwolnienia z odpowiedzialności dłużnika, który nie ze swej winy nie spełnił świadczenia. Na podstawie art. 471 k.c. dłużnik może zwolnić się z odpowiedzialności względem dłużnika jeżeli niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Nadto przyjęto także, że z zarzutu niewywiązania się z zobowiązania umownego dłużnika zwalnia go brak współpracy ze strony wierzyciela w celu wykonania zobowiązania oraz niemożliwość wykonania świadczenia.





piątek, 22 lipca 2016

Klauzula rebus sic stantibus


Autor: Magdalena Sobalska  
  
Zasada ta określona została w artykule 357 z indeksem 1 Kodeksu cywilnego. Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.
            W pierwotnej wersji tego przepisu istniało wyłączenie klauzuli w odniesieniu do przedsiębiorców. Skreślony został w 1996 roku. Przepis wyłączał możliwość powoływania się na klauzule w stosunkach dwustronnie profesjonalnych – powodowało to, że przepis był zbędny, bo problem powstaje właśnie w obronie profesjonalnym. Zgodnie z tym artykułem zapadał wyrok Sądu Najwyższego w 1992 roku. Przewiduje on rozszerzenie stosowania klauzuli. Nie jest wyłączone stosowanie tego artykułu w drodze analogii do zobowiązań pozaumownych, w szczególności do zobowiązań spadkowych.
            Żeby móc zastosować klauzule rebus sic stantibus muszą być spełnione odpowiednie przesłanki:
1.      Nadzwyczajna zmiana stosunków.
2.      Zmiany tej strony nie przewidywały przy zawarciu umowy.
3.      Skutkiem tej zmiany jest to, że wykonanie umowy zgodnie z jej treścią groziłoby jednej ze stron rażącą stratą albo wiązałoby się z nadmiernymi trudnościami.
4.      Musi istnieć związek przyczynowy między groźbą rażącej starty albo nadmiernymi trudnościami a nadzwyczajną zmianą stosunków.
Nadzwyczajna zmiana stosunków określona jako pierwsza przesłanka musi przeciwstawiać się zwyczajnemu ryzyku umownemu. Z zawiązaniem umowy bowiem zawsze wiąże się ryzyko, ale w tym przypadku nie chodzi  o zwykłe ryzyko związane z wykonaniem zobowiązania. Chodzi o okoliczności obiektywne, które dotykają tylko dłużnika. Jednak nie wyklucza to sytuacji, że nadzwyczajna zmiana będzie dotyczyła szerszej grupy. Będzie tak na przykład w wypadku kataklizmów, wojny, rewolucji albo strajków. 
Przez nadzwyczajną zmianę stosunków należy, więc rozumieć taki stan rzeczy, na które składają się okoliczności nie objęte typowym ryzykiem umownym, mające obiektywnym charakter, a więc niezależny od stron, bowiem nie przewidywały one ich przy zawarciu umowy i nie miały podstaw do przewidzenia.
Zmiana sytuacji strony umowy w sferze stosunków podatkowych w następstwie nagłych zmian obowiązujących w tej dziedzinie przepisów, może być w konkretnych okolicznościach uznana za przesłankę rozwiązania umowy lub modyfikacji zobowiązania. Konieczne jest wykazanie, że na skutek tego istnieje groźba rażącej straty.
Nieprzewidziana przez stronę zmiana stanu prawnego może stanowić zdarzenie wywołujące nadzwyczajną zmianę stosunków w rozumieniu wspominanego powyżej przepisu, jeżeli wpływa na sytuację obu lub jednej ze stron, utrudniając ją do tego stopnia, że spełnienie przewidzianego w umowie świadczenia jest połączone z nadmiernymi trudnościami lub grozi rażącą stratą.
            Kolejną przesłanką jest to, ze strony nie przewidywały tej nadzwyczajnej zmiany stosunków przy zawarciu umowy. Ważne jest tutaj podkreślenie, że zmiana ta nastąpiła po zawarciu umowy, jednak jeszcze przed jej wykonaniem. Nie chodzi tutaj o pozytywną informację o tym, że strony przewidywały, gdyż sądy nie polegają na deklaracjach stron co do świadomości zmian. Chodzi tutaj, czy normalny uczestnik obrotu prowadzący działalność gospodarczą zawierając umowę w tym danym momencie mógłby przewidywać, że nastąpi przed spełnieniem tego świadczenia taka zmiana.
Tę subiektywną przesłankę należy odnosić do tego jaki wpływ będzie miała ta zmiana stosunków na możliwość wykonania zobowiązania a także jak wpłynie na sytuację stron.
            Skutkiem tej zmiany jest to, że wykonanie umowy zgodnie z jej pierwotną treścią groziłoby jednej ze stron rażącą stratą albo wiązałoby się z nadmiernymi trudnościami.
Pojęcia „rażąca strata” i „nadmierne trudności” muszą wykraczać poza normalne ryzyko związane z wykonaniem umowy.
Nie musi to oznaczać upadłości albo likwidacji dłużnika. Chodzi o brak racjonalności z gospodarczego lub ekonomicznego punktu widzenia.
            Następstwem nadzwyczajnej zmiany stosunków jest groźbą rażącej straty albo nadmierne trudności. Jako ostatnia przesłanka musi więc wystąpić związek przyczynowo - skutkowy między powyższymi.
            Sąd ma obowiązek uwzględnić interesy obu stron, wziąć pod uwagę zasady współżycia społecznego i znaleźć takie rozwiązanie, które przywróci równowagę umowy.
Sąd musi ponadto:
·        oznaczyć sposób wykonania zobowiązania,
·        oznaczyć wysokość świadczenia, lub
·        orzec o rozwiązaniu umowy – wtedy sąd może orzec o rozliczeniach stron, kierując się interesami obu stron i zasadami współżycia społecznego.