Autor: Natalia Jastrzębowska
„Przez państwo prawa w
znaczeniu formalnym rozumie się państwo, którego ustrój opiera się na spisanej
konstytucji zawierającej: trójpodział władz, niezależność sądownictwa,
związanie administracji prawem oraz katalog praw i wolności obywatelskich.
Innymi słowy, na państwo prawa w ujęciu formalnym składa się system procedur i
instytucji zabezpieczających praworządne działanie administracji, ale także
gwarantujących dochodzenie przez obywateli praw podmiotowych.” – czytamy w „Idei
i rzeczywistości” Andrzeja Dziadzio. 29 grudnia 1989 przywrócono nazwę
„Rzeczpospolita Polska”, określając tym samym Polskę jako demokratyczne państwo
prawa, była to jedna z nowelizacji konstytucji lipcowej. Przeglądając
Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej, analizując 243 artykuły w niej zawarte,
wszelkie akty prawne, dokumenty zawierające liczne normy i przepisy, rzec by
można bez jakichkolwiek wątpliwości, że Polska zdecydowanie jest państwem
prawa. Że Polska jest krajem, w którym respektowane są prawa obywateli, krajem
traktującym ludzi jako samodzielne jednostki z przysługującym im prawem
podmiotowym, i w końcu krajem, który każdemu
gwarantuje bezpieczeństwo, swobodę myślenia, wyrażania swych opinii i
poglądów. Piotr Winczorek do Konstytucji RP dodaje następujący komentarz: „Pojęcie „państwo prawne” znane jest
prawnikom od dawna. Do polskiego ustawodawstwa wprowadzone zostało w 1989 roku.
Jego szczegółowa treść była i jest ustalana wspólnym wysiłkiem nauki prawa oraz
Trybunału Konstytucyjnego”.
Podstawową zasadą państwa
prawnego jest to, iż „organy władz
publicznych działać mogą jedynie na podstawie i w ramach prawa” (art. 7 KRP)
oraz czynić to tylko, co prawo im dozwala lub nakazuje czynić, jednostki
(obywatele) zaś mogą czynić to wszystko, czego im prawo nie zakazuje. Zasadę tę
wyraża wprost art. 2 ust. 4 Konstytucji Czech z 1992 roku, wskazując: „Każdemu obywatelowi wolno czynić to, co nie
jest przez ustawę zabronione, i nikt nie może być zmuszany do czynienia tego,
czego ustawa nie nakazuje. Brak
zakazów oraz nakazów prawnych nie oznacza, rzecz to oczywista, iż jednostek nie
wiążą inne normy społeczne, na przykład obyczajowe lub moralne”.
To, że Polska jest państwem
prawa nie ulega więc wątpliwości. Na pytanie, czy ma swoją konstytucję
odpowiemy – tak. Czy obowiązuje w niej trójpodział władz? – tak. I w końcu, czy
sądy są niezależne? – ponownie tak. Gdzie więc tkwi problem? Skąd biorą się
wątpliwości? Tu należałoby postawić sobie pytanie o „ilość” prawa w państwie
prawa. Wpisując hasło „Polska państwo bezprawia” w wyszukiwarce internetowej
pojawia się ponad 281000 wyników w zaledwie pół sekundy. Jest to zatem dla
wielu niejasny i trudny temat.
Wspomnieć należy o głośnej sprawie
Prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku – Ryszarda Milewskiego, który rozmowie z
rzekomym urzędnikiem kancelarii Donalda Tuska, a w rzeczywistości z
dziennikarzem dziennika „Gazeta Polska Codziennie” , prosił o instrukcję, czy przyspieszać
posiedzenie sądu w sprawie aresztu Marcina P., prezesa Amber Gold. Rzecznik
sądu stwierdził, że rozmowa została "zmanipulowana". Jeżeli chodzi o
prezesa sądu okręgowego, to zgodnie z art. 27 ustawy Prawo o ustroju sądów
powszechnych „może on być odwołany przez
Ministra Sprawiedliwości w toku kadencji w przypadku rażącego niewywiązywania
się z obowiązków służbowych albo gdy dalsze pełnienie funkcji z innych powodów
nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości i to dopiero po
zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa”. Tu poddaje się wątpliwości
zasadę niezależności sądów. Warto przytoczyć także paragrafy dziewiąty i dziesiąty
Zbioru Zasad Etyki Sędziowskiej: §9
1. Sędzia nie może ulegać
jakimkolwiek wpływom naruszającym jego niezawisłość, bez względu na ich źródło
lub przyczynę. 2. W razie wystąpienia okoliczności, które mogą zagrozić
niezawisłemu sprawowaniu urzędu, sędzia jest obowiązany niezwłocznie powiadomić
odpowiedniego przełożonego. § 10 Sędzia powinien unikać zachowań, które mogłyby podważyć zaufanie do
jego niezawisłości i bezstronności.
Minister sprawiedliwości
zarzucił Milewskiemu sprzeniewierzenie się niezawisłości sędziowskiej, chciał
odwołania sędziego Milewskiego z funkcji. Sam Milewski zaś uważa, że rozmowa o
terminie nie narusza sędziowskiej niezawisłości. Prof. Delaine R. Swenson
Przyznał, iż „w konsternację wprawiają go
ataki i powszechny brak szacunku dla wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Każdy
funkcjonariusz publiczny, każdy prawnik, każdy obywatel powinien respektować
znaczenie silnego, odpowiedzialnego i niezależnego sądownictwa oraz powinien
działać w taki sposób, by szacunek dla tej funkcji spełniać”. Podsumowując,
podkreślił spełnianie przez sądownictwo, środowiska prawnicze oraz media ważnej
funkcji w ochronie i promowaniu rządów prawa. Natomiast działania wymierzone w
te instytucje państwo prawa osłabiają. Wyraził nadzieję, że Polska poradzi sobie
z tymi problemami.
Dużym
problemem w polskim społeczeństwie jest prawo wolności słowa. Cienka jest
bowiem granica pomiędzy subiektywnymi, „mocnymi” opiniami obywateli, które nie
naruszają praw a takimi, za które może grozić odpowiedzialność karna. W
warunkach polskich nawet fachowcy mają trudności z jednoznacznym
zdefiniowaniem, które komentarze są dozwolone przez polskie prawo, a które
byłyby przedmiotem postępowania karnego. Często tyczy się do środowisk politycznych
lub osób próbujących wypowiadać swoje zdanie o sytuacji politycznej kraju.
Zdaniem prof. Delaine R. Swenson’a, z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,
reprezentującego również Instytut Na Rzecz Państwa Prawa, Polacy wszystkich
opcji politycznych powinni być przeciwni kontynuacji istnienia jakichkolwiek
przepisów, które wprowadzają lęk przed karą towarzyszącą angażowaniu się w
polityczną debatę. Departament Stanu uznał, że polski rząd generalnie
przestrzega praw człowieka i podejmuje kroki prawne wobec osób, które je łamią.
Wytknął jednak Polsce, iż nie doprowadziła do restytucji mienia prywatnego
oraz, że ogranicza wolność słowa poprzez utrzymywanie w kodeksie karnym
przepisów pozwalających karać za obrażanie lub pomawianie osób publicznych. We
wstępie do „Raportu o zagrożeniu wolności słowa w Polsce w latach 2010-2011”
czytamy: „Wolność słowa, podstawowe prawo
człowieka i obywatela, jest w Polsce dobrze uregulowana konstytucyjnie i przez
kodeksy. Od kilku lat jest ona jednak ograniczana na różne sposoby, zarówno
przez władze państwowe i sądy, jak i przez główne media, a nawet dziennikarzy,
sprzyjających władzy. Np. badania opinii publicznej przeprowadzone w lipcu 2011
roku, na pół roku przed wyborami parlamentarnymi, przyniosły informację, że 43
proc. Polaków uważa wolność słowa w Polsce za zagrożoną”. Należałoby się
zastanowić, dlaczego w państwie prawa aż tylu obywateli uważa, że prawo do
wolności słowa nie jest w pełni przestrzegane.
Kolejną,
dość głośną sprawą w Polsce są afery i skandale korupcyjne. Nie ma dnia, by nie
pojawiła się choćby wzmianka o problemie związanym z korupcją. Autorzy raportu
z monitoringu mechanizmów przeciwdziałania korupcji, przygotowanego przez
Transparency International uważają, iż „niektóre
instytucje są wobec niej słabe”. W Polsce tolerancja dla zachowań
korupcyjnych jest zbyt silna, zaś społeczeństwo nie jest świadome, że należy
wspierać zachowania antykorupcyjne. Konieczne jest zatem wzmocnienie inicjatyw
obywatelskich.
Głośnym
echem medialnym odbijają się afery korupcyjne w polskim futbolu. Coraz częściej
także korupcja dotyka tak ważnej dla życia dziedziny, jaką jest medycyna.
Lekarze otrzymują od pacjentów lub ich rodzin pieniądze w zamian za pomoc.
Środki te nie są jednak opodatkowane, lekarze przyjmują je nielegalnie. Czy
wobec takiego postępowania zastosowanie ma zasada równości wobec prawa? Doktor Grzegorz Makowski z ISP twierdzi, iż „Mamy mnóstwo rozwiązań, które istnieją na
papierze, a czasami nawet istnieją instytucjonalnie, natomiast problem
występuje na poziomie praktyki. Te rozwiązania, które istnieją, są często
pomijane, ignorowane, chociażby mamy mnóstwo przykładów kodeksów etycznych,
które są martwe”. Afery korupcyjne jednak coraz rzadziej dotykają sfery
sądownictwa, które w raporcie ws. Korupcji w Polsce, otrzymało 72 punkty na 100
możliwych jeśli chodzi o niezależność i przejrzystość działań.
Odpowiedź
na pytanie o ilość prawa w państwie polskim jako państwie prawa, wydaje się być
sporną kwestią. Nie da się jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Dotykając więc
każdej sfery życia możemy odnaleźć zarówno dobre jak i złe strony faktycznego
stanu prawa w Polsce. Nie należy jednak zapominać, iż takie właśnie kwestie
sporne powodują wzmacnianie prawa, nakazują zatrzymać się i uzgodnić dane
kwestia, dojść do porozumienia, wprowadzić nowe przepisy, regulacje. Nie należy
także zapominać o tym, że już w starożytnym Rzymie zaznaczano, że bezwzględne
trzymanie się prawa doprowadzić może do bezprawia.